03:04
20 kwiecień 2024
sobota

Północna.tv

Ty też masz swój głos!

Jak to jest z tą duszą w starych samochodach?

Zamieszczono dnia pt., 2019-08-02 22:17

Przy sobocie wzięło mnie na przemyślenia - skąd wzięło się to stwierdzenie, że stare samochody miały dusze? Że nowe tej duszy nie mają? Moim zdaniem to nie do końca tak... ale po kolei.

Miałem kiedyś auto. Moją ukochaną białą strzałę (na foto). Była niewątpliwie Youngtimerem wyprodukowanym na początku złotych lat 90. Była moim pierwszym autem i wszystkim opowiadałem, że ma duszę - nie to co te nowe auta. A skąd się to brało? Z przeżytych wspólnych przygód. Z jechania po nią pół Polski, grzebania przy silniku, przekładania świateł, łatania wężyków, czekania na kolegę z linką do holowania gdy rozkraczyła się na środku Wrzeszcza... Te wspólnie spędzone chwile generowały wspomnienia, te wspomnienia z kolei pozwalały się z autem związać i powtarzać, że jest jedyne w swoim rodzaju. Ku swojemu zaskoczeniu o nowym aucie z salonu też mogę powiedzieć, że ma duszę. Wiąże się z nim w inny sposób, łączą nas inne wspomnienia - odwiedzone miejsca, wspólnie zarobione mandaty, emocje wiążące się z odbiorem nowego auta od dilera... Ktoś powie, że nowe auta nie są robione tak jak kiedyś? Przy autach klasy premium, owszem, różnica w jakości i skok technologi sprawiły, że te same modele z przed 20 lat i z dnia dzisiejszego dzieli przepaść. Ale nie oszukujmy się - auta kompaktowe nigdy nie były niesamowicie wykończone, albo wykonane z niebywałą precyzją. Materiały wkończeniowe w podstawowych wersjach też nie były wcale lepsze. Moja dwudziesto i trochę latka była najprostszą, tłuczoną dla ludu wersją wyposażenia, nie jakimś wypasionym rarytasem w skórach. Zatem o ile wiążą mnie z nią cudowne wspomnienia, i gdybym znalazł dobrze utrzymany ezgemplarz z pewnością wstawił bym go do garażu, o tyle dalki jestem od twierdzenia, że tylko stare auta miały dusze. Owszem miały ją - w dodatku są pomnikiem historii motoryzacji. Takiej która już nie wróci. Dopóki jeżdżą mogą być niesamowitym "interaktywnym" przykładem tego jak w przeciągu 20 lat zmieniła się technologia produkcji aut, ich wyposażenie, gabaryty, kreska którą narysowano nadwozie czy nawet właściwości jezdne.

Nie zrozumcie mnie źle - kocham klasyki, z przyjemnością oglądam na zlotach dobrze utrzymane auta i zdecydowanie mogę powiedzieć, że ilość przygód które większość znich miało (w tym pozytywnym sensie, nie że były bite) sprawia, że z pewnoścą mają duszę. Ale gdy teraz wsiadam do swojego "nowego" samochodu, z przyjemnością wspominając właściwości jezdne swojej białej strzały, z zadowoleniem stwierdzam, że tę duszę odnajduje równiez w aucie współczesnym. Wszystko sprowadza się do tego, żeby wybrać auto które pozwala się cieszyć jazdą, postojem w korku i sprawia, że po zaparkowaniu oglądacie się na nie raz po raz wychodząc z parkingu.

 

Red/ fot. Mikołaj Stolarski