No to jest - rozpycha się po segmencie C. Jego przód trudno pomylić z innym producentem, ale w oczy najbardziej rzuca się jeden z wariantów diodowych lamp nieco nawiązujących iluminacją świetlną do aut Volvo. Z kolei boczna część trochę przypomina Mazdę 3, a tylna – jakby Fiata Tipo hatchback? Trudno jednak nie przyznać, że to mimo wszystko udany mix, choć największą nowością i zarazem niezłą kartą przetargową są różne odmiany nowego Focusa.
Oprócz rodzinnej wersji kombi, dostępna będzie też usportowiona ST-Line dla tych, którzy chociaż wyglądem chcą postraszyć posiadaczy Ferrari. Z kolei wariant Vignale ocieka błyszczącymi elementami i subtelnymi dodatkami – w zamierzeniu miał się zapewne dobrze komponować z ładnym podjazdem willi. Wyjątkowo ciekawy jest za to uterenowiony Focus Active. Wygląda jakby chciał zdobyć Śnieżkę, mimo że zakopie się w pierwszym lepszym błocie.
Wbrew pozorom, mimo braku zdolności terenowych, to może być dobry ruch ze strony producenta, bo obudowane nadwozie przypomina typowe SUV-y, a czas pokazał, że kierowcy lubią ten rodzaj samochodów.
Najmocniejszy wariant benzynowy 1.5 EcoBoost ma 182 KM. Kiedyś Saab wpadał w ekscytację na myśl o takiej mocy i twierdził, że na przednią oś nie da się przerzucić więcej, niż 190 KM, a tymczasem teraz zwykły kompakt tyle ma i jak na ironię – w Focusie tej mocy specjalnie nie czuć.
Pożyjemy, zobaczmy. Reasumując, nowy Focus robi dobre, pierwsze wrażenie - zobaczmy jak jeżdzi.
BCH, zdj. Ford